27 wrz 2020
26 wrz 2020
Aris Nikolai Bartholdson
Tożsamość: Aris Nikolai Bartholdson Wiek: 17 latRasa: Dhampir-SzamanFunkcja: Złodziejaszek
25 wrz 2020
Lillian
" Każdy z nas walczy o to,
by właściwie przeżyć własne życie"
by właściwie przeżyć własne życie"
𝓛𝓲𝓵𝓲𝓪𝓷 𝓗𝓪𝓭𝓮𝓵𝓲𝓸
|
23 wrz 2020
21 wrz 2020
Priya Rivaux
"Pamiętajcie, że każdy, kto jest dość inteligentny, żeby was uwolnić, jest też dość inteligentny, żeby was zniewolić..."
Tożsamość: Priya Imogen RivauxWiek: 24 przed letargiem. Rasa: Wampir
Saga Rodziny Russ, z perspektywy Xanthii
Aby opowiedzieć historię Xanthii, trzeba zacząć od jej ojca.
Nic z tego nigdy by się nie stało, gdyby nie to, że coś w jego genach nie było takie, jak być powinno. On sam nawet o tym nie wiedział...
Jednak spotkał pewnego człowieka. Mężczyzna ten zwabił naiwnego Harlana obietnicą wszystkiego, czego ów młodzian mógł sobie zażyczyć. Co miał dać w zamian? Miał jedynie w czymś 'im' pomóc.
W ten sposób Harlan trafił w ręce sekty. Skąd wiedzieli o jego przypadłości?
To pozostało tajemnicą. Liczyło się jedynie to, by wykorzystać jego potencjał dla ich własnych celów.
W jakiś sposób aktywowali gen w jego ciele, jednak, o dziwo, bez żadnego efektu. Po wielu kolejnych próbach na jego osobie udało mu się zbiec. Uciekał, ukrywał się... Myślał, że mu się udało.
Jak jednak na młodego mężczyznę przystało, spotkał kobietę i zakochał się bez pamięci. Razem z Sarias, swoją wybranką, postanowił założyć rodzinę i zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości.
Przeszłość jednak nie zapomniała o nim.
Ich pierworodnym dzieckiem była właśnie Xanthia. Na pierwszy rzut oka całkiem zwykła dziewczynka, lecz gdy dorastała, oprócz jej nietypowych jak dla człowieka oczu okazało się, że jej odczuwanie bólu nie jest normalne, a rany goją się zadziwiająco szybko. Wtedy Harlan pojął, że coś się dzieje...
Cztery lata po Xan przyszła na świat Indigo, a kolejne dwa lata później Jasper. Kazde kolejne dziecko było bardziej dotknięte mutacją.
Niecały rok po narodzinach Jaspera stała się tragedia. Zapomniana w przeszłości sekta powróciła, znalazła rodzinę Russów, jakby nigdy ich nie zgubiła. W biały dzień, z zaskoczenia, po cichu.
Dziewczynki bawiły się w swojej bajkowej komórce pod schodami, gdzie mogły odpocząć od szarej codzienności. Ukryte tam nie podzieliły losu rodziców i młodszego brata, którzy, tak jak i sekta, zniknęli bez śladu.
Xanthia, chcąc ochronić młodszą siostrę, która tak naprawdę nawet nie rozumiała co się dzieje, postanowiła ruszyć po pomoc. Siedmioletnie dziecko, same i przestraszone, nie zaszło zbyt daleko. Padła ofiarą handlarzy żywym towarem, którzy bez skrupułów sprzedali ją do domu publicznego, w którym zapewne miałaby służyć jako najświeższa zabawka.
Chociaż raz w życiu dopisało jej jednak szczęście.
Właścicielka przybytku, do którego trafiła, okazała się nie być kobietą bez serca. Od lat pragnąca mieć dziecko, ale niepotrafiąca spełnić tego marzenia, przyjęła przerażoną Xan jak własną córkę. Wysłuchała jej historii, nawet próbowała odszukać jej rodzinę. Niestety, bez powodzenia.
Mijały lata, a Xan uczyła się wszystkiego, czego potrzebowała, by przejąć biznes po swojej przybranej matce. Kobieta, która była już posunięta w latach, w końcu odeszła w spokoju.
Dom publiczny, który prowadziła, zawsze dbał o swoich pracowników, jednak gdy władze przejęła Xanthia, warunki polepszyły się jeszcze bardziej. W międzyczasie jeszcze kilka razy szukała swojej rodziny, za każdym razem bez skutku...
Nie wiedziała, że jej siostra Indigo przeżyła, bo odnalazł ją ich wuj, ta jednak była zbyt mała, by cokolwiek pamiętać.
Tak samo nie była świadoma tego, że Harlan i Sarias do końca życia byli przetrzymywani przez sekte, podczas gdy Jasper, wiedziony dzikością swojej mutacji, nad którą nie miał jeszcze kontroli, zdołał im się wyrwać i rozpocząć własne życie...
Wiedziała jedynie, że rodzina Russów została rozbita.
Nic z tego nigdy by się nie stało, gdyby nie to, że coś w jego genach nie było takie, jak być powinno. On sam nawet o tym nie wiedział...
Jednak spotkał pewnego człowieka. Mężczyzna ten zwabił naiwnego Harlana obietnicą wszystkiego, czego ów młodzian mógł sobie zażyczyć. Co miał dać w zamian? Miał jedynie w czymś 'im' pomóc.
W ten sposób Harlan trafił w ręce sekty. Skąd wiedzieli o jego przypadłości?
To pozostało tajemnicą. Liczyło się jedynie to, by wykorzystać jego potencjał dla ich własnych celów.
W jakiś sposób aktywowali gen w jego ciele, jednak, o dziwo, bez żadnego efektu. Po wielu kolejnych próbach na jego osobie udało mu się zbiec. Uciekał, ukrywał się... Myślał, że mu się udało.
Jak jednak na młodego mężczyznę przystało, spotkał kobietę i zakochał się bez pamięci. Razem z Sarias, swoją wybranką, postanowił założyć rodzinę i zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości.
Przeszłość jednak nie zapomniała o nim.
Ich pierworodnym dzieckiem była właśnie Xanthia. Na pierwszy rzut oka całkiem zwykła dziewczynka, lecz gdy dorastała, oprócz jej nietypowych jak dla człowieka oczu okazało się, że jej odczuwanie bólu nie jest normalne, a rany goją się zadziwiająco szybko. Wtedy Harlan pojął, że coś się dzieje...
Cztery lata po Xan przyszła na świat Indigo, a kolejne dwa lata później Jasper. Kazde kolejne dziecko było bardziej dotknięte mutacją.
Niecały rok po narodzinach Jaspera stała się tragedia. Zapomniana w przeszłości sekta powróciła, znalazła rodzinę Russów, jakby nigdy ich nie zgubiła. W biały dzień, z zaskoczenia, po cichu.
Dziewczynki bawiły się w swojej bajkowej komórce pod schodami, gdzie mogły odpocząć od szarej codzienności. Ukryte tam nie podzieliły losu rodziców i młodszego brata, którzy, tak jak i sekta, zniknęli bez śladu.
Xanthia, chcąc ochronić młodszą siostrę, która tak naprawdę nawet nie rozumiała co się dzieje, postanowiła ruszyć po pomoc. Siedmioletnie dziecko, same i przestraszone, nie zaszło zbyt daleko. Padła ofiarą handlarzy żywym towarem, którzy bez skrupułów sprzedali ją do domu publicznego, w którym zapewne miałaby służyć jako najświeższa zabawka.
Chociaż raz w życiu dopisało jej jednak szczęście.
Właścicielka przybytku, do którego trafiła, okazała się nie być kobietą bez serca. Od lat pragnąca mieć dziecko, ale niepotrafiąca spełnić tego marzenia, przyjęła przerażoną Xan jak własną córkę. Wysłuchała jej historii, nawet próbowała odszukać jej rodzinę. Niestety, bez powodzenia.
Mijały lata, a Xan uczyła się wszystkiego, czego potrzebowała, by przejąć biznes po swojej przybranej matce. Kobieta, która była już posunięta w latach, w końcu odeszła w spokoju.
Dom publiczny, który prowadziła, zawsze dbał o swoich pracowników, jednak gdy władze przejęła Xanthia, warunki polepszyły się jeszcze bardziej. W międzyczasie jeszcze kilka razy szukała swojej rodziny, za każdym razem bez skutku...
Nie wiedziała, że jej siostra Indigo przeżyła, bo odnalazł ją ich wuj, ta jednak była zbyt mała, by cokolwiek pamiętać.
Tak samo nie była świadoma tego, że Harlan i Sarias do końca życia byli przetrzymywani przez sekte, podczas gdy Jasper, wiedziony dzikością swojej mutacji, nad którą nie miał jeszcze kontroli, zdołał im się wyrwać i rozpocząć własne życie...
Wiedziała jedynie, że rodzina Russów została rozbita.
Xanthia Russ
Tożsamość: Xanthia RussPseudonim: Xan, Tia; zazwyczaj jednak jest tytułowana per PaniWiek: 27Rasa: Człowiek dotknięty mutacją genetyczną
18 wrz 2020
Leroy
" Pod wpływem uderzenia, twoja skóra pęka. Twoje życie nie znaczyło zupełnie nic..."
Tożsamość: Leroy Nelcon
Wiek: 26 lat
Rasa: Wilkołak
17 wrz 2020
Zjem cię! A może nie?
Rix | Belmont
Kolejny ląd, kolejny kraj, ale ludzie jak zwykle ci sami... Dzielą się na dwa różne rodzaje. Tych którzy mają wszystko oraz tych co nie mają nic. Coś pomiędzy zazwyczaj nie istnieje, a przynajmniej według mnie.
Gdzie ja należę? Nigdzie. Nie jestem człowiekiem, ani nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Chociaż wolę ich niż.... INNYCH.
Mam na myśli innych mutantów. Od nich to trzymam się z daleka i unikam ich jak ognia.
Wracając... Właśnie przycumowaliśmy statek do brzegu jakiegoś tam kraju. Nie pamiętam jakiego bo oczywiście kolejny to już raz wszedłem na jakiś statek na gapę.
A więc tak... Załoga zaczęła wszystko wyjmować, a ja w tym czasie ruszyłem, jak gdyby nigdy nic, w stronę miasteczka.
Oddałem wszystkie upolowane zwierzęta do skupu i Odebrałem zapłatę. Na dziś to już koniec interesów. Należało rozejrzeć się za czymś do jedzenia.
Szybko opuściłem żywe tereny miasta i wzniosłem się nad okolicą
Chodziłem między straganami i rozglądałem się za ofiarą... Przed sobą zauważyłem jakiego bogacza który sam nie wiedział co kupić i co chwilę wpadał na jakieś osoby. Idealnie.
Zakradłem się i niby przez przypadek na niego wpadłem. Oczywiście zaraz przeprosiłem i niby w pośpiechu ruszyłem dalej. Gdy znikałem pomiędzy straganami to szybko wbiegłem w jakąś boczną uliczkę i potem do lasu. Po drodze oczywiście zebrałem kolejne fanty.
Wypatrywałem zdobyczy. Ruchu, odbłysku, czegokolwiek.
Szybko, jednego po drugim, złapałem dwa latające króliki, jednak raczej to nie wystarczyło.
Znów lecąc wyżej, wysoko, szukałem czegoś większego...
Kolejny ląd, kolejny kraj, ale ludzie jak zwykle ci sami... Dzielą się na dwa różne rodzaje. Tych którzy mają wszystko oraz tych co nie mają nic. Coś pomiędzy zazwyczaj nie istnieje, a przynajmniej według mnie.
Gdzie ja należę? Nigdzie. Nie jestem człowiekiem, ani nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Chociaż wolę ich niż.... INNYCH.
Mam na myśli innych mutantów. Od nich to trzymam się z daleka i unikam ich jak ognia.
Wracając... Właśnie przycumowaliśmy statek do brzegu jakiegoś tam kraju. Nie pamiętam jakiego bo oczywiście kolejny to już raz wszedłem na jakiś statek na gapę.
A więc tak... Załoga zaczęła wszystko wyjmować, a ja w tym czasie ruszyłem, jak gdyby nigdy nic, w stronę miasteczka.
Oddałem wszystkie upolowane zwierzęta do skupu i Odebrałem zapłatę. Na dziś to już koniec interesów. Należało rozejrzeć się za czymś do jedzenia.
Szybko opuściłem żywe tereny miasta i wzniosłem się nad okolicą
Chodziłem między straganami i rozglądałem się za ofiarą... Przed sobą zauważyłem jakiego bogacza który sam nie wiedział co kupić i co chwilę wpadał na jakieś osoby. Idealnie.
Zakradłem się i niby przez przypadek na niego wpadłem. Oczywiście zaraz przeprosiłem i niby w pośpiechu ruszyłem dalej. Gdy znikałem pomiędzy straganami to szybko wbiegłem w jakąś boczną uliczkę i potem do lasu. Po drodze oczywiście zebrałem kolejne fanty.
Wypatrywałem zdobyczy. Ruchu, odbłysku, czegokolwiek.
Szybko, jednego po drugim, złapałem dwa latające króliki, jednak raczej to nie wystarczyło.
Znów lecąc wyżej, wysoko, szukałem czegoś większego...
16 wrz 2020
Jasper
Tożsamość: Jasper (Russ, jednak nie zna swojego nazwiska)Wiek: 21Rasa: Człowiek dotknięty mutacją genetyczną
14 wrz 2020
13 wrz 2020
6 wrz 2020
2 wrz 2020
,,Na tym urzekającym martwym świecie...'' cz. 2
Być może to tylko samospełniająca się przepowiednia, ale zawsze gdy spotykam wampira – nie ważne, czy młodego podrzutka, czy jednego z tych starożytnych szaleńców, dzieje się coś ważnego i nadchodzą zmiany. Krwistoczerwone, rozbiegane i niemogące skupić się na jednym punkcie oczy pijawki o przydługich, karykaturalnie wystających zębach, przypartej do muru znaczyły cień w moim umyśle, wisząc jak felerna wróżba.
1 wrz 2020
Indigo
TOŻSAMOŚĆ| Indigo RussPSEUDONIM| Indie, RussieWIEK| 23RASA| Człowiek dotknięty mutacją genetyczną
Subskrybuj:
Posty (Atom)